Przeczytałam kolejną książkę. Tym razem padło na "52 tygodnie" Pani Ludmiły Piaseckiej. Historia którą według mnie każdy przeczytać powinien.
Cytując :
"Od dziesięciu lat konsekwentnie prowadzę nudne życie. Zatrudniłam się jako trybik w mechanizmie koła zębatego. Koło kręci się zawsze w tym samym kierunku. Ja razem z nim [...] Przysięgam, że każdego z pięćdziesięciu dwóch następnych tygodni będę robić to,czego nie robiłam do tej pory;to co zawsze chciałam zrobić, ale byłam zbyt dużym tchórzem, by się na to zdobyć; to, co robiłam zbyt rzadko i byle jak, choć zasługiwało na więcej uwagi; to, co sprawiało mi przyjemność, a na co prawie nigdy nie znajdywałam czasu. Mam pięćdziesiąt dwa tygodnie by trybik zmienić w człowieka, który rozumie, czym jest szczęści."
Książka wciąga, zachwyca, bawi, sprawia, że o 2 nad ranem wstaje się piec muffiny bananowe
chleb
wraz z główną bohaterką- Majką. Historia, która sprawia, że człowiek zastanawia się czy sam nie obejmuje mało reprezentatywnego stanowiska trybika w kole zębatym zwanym życiem.
Po skończeniu książki wyjęłam listy, które pisałyśmy z przyjaciółką, gdy wraz z rodzicami wyprowadziłam się o dalekie 4 km dalej ... tak blisko...a tak daleka wtedy była to dla mnie odległość ;). Świat był inny. ... Chyba lepszy. I nie mam tu na myśli dziecięcych przeżyć, ale braku komputera, przez który teraz człowiek już nie dotknie, nie powącha i nie zobaczy papieru na którym druga osoba naskrobała kilka(naście/dziesiąt) słów. Tak mało, a tak wiele...Tęsknie za tym. Aż mam chęć znów wysłać....i dostać list.
Miłego wieczoru,
do poczytania,
Kasia
Cytując :
"Od dziesięciu lat konsekwentnie prowadzę nudne życie. Zatrudniłam się jako trybik w mechanizmie koła zębatego. Koło kręci się zawsze w tym samym kierunku. Ja razem z nim [...] Przysięgam, że każdego z pięćdziesięciu dwóch następnych tygodni będę robić to,czego nie robiłam do tej pory;to co zawsze chciałam zrobić, ale byłam zbyt dużym tchórzem, by się na to zdobyć; to, co robiłam zbyt rzadko i byle jak, choć zasługiwało na więcej uwagi; to, co sprawiało mi przyjemność, a na co prawie nigdy nie znajdywałam czasu. Mam pięćdziesiąt dwa tygodnie by trybik zmienić w człowieka, który rozumie, czym jest szczęści."
Książka wciąga, zachwyca, bawi, sprawia, że o 2 nad ranem wstaje się piec muffiny bananowe
chleb
wraz z główną bohaterką- Majką. Historia, która sprawia, że człowiek zastanawia się czy sam nie obejmuje mało reprezentatywnego stanowiska trybika w kole zębatym zwanym życiem.
Po skończeniu książki wyjęłam listy, które pisałyśmy z przyjaciółką, gdy wraz z rodzicami wyprowadziłam się o dalekie 4 km dalej ... tak blisko...a tak daleka wtedy była to dla mnie odległość ;). Świat był inny. ... Chyba lepszy. I nie mam tu na myśli dziecięcych przeżyć, ale braku komputera, przez który teraz człowiek już nie dotknie, nie powącha i nie zobaczy papieru na którym druga osoba naskrobała kilka(naście/dziesiąt) słów. Tak mało, a tak wiele...Tęsknie za tym. Aż mam chęć znów wysłać....i dostać list.
Miłego wieczoru,
do poczytania,
Kasia
ale mi smaka narobiłas na takie mufiny :D
OdpowiedzUsuńRobiłam już kolejne dwie porcje, znikają błyskawicznie ;)
UsuńZałożyłam sobie, że w tym roku przeczytam 52 książki. Od dwóch tygodni nie mogę trafić na żadną, która by mnie zainteresowała - spróbuję więc Twojej propozycji :)
OdpowiedzUsuńA ciasta bananowe - uwielbiam! :)
52 książki a tu tytuł " 52 tygodnie" ;) może to nie przypadek? naprawdę polecam
UsuńWczoraj przeczytałam całą ;) I też mam ochotę upiec muffinki albo chleb na zakwasie! Dzięki za polecenie :)
UsuńBardzo się cieszę, że się podobała :)
Usuń